Nad rzeczką opodal krzaczka
Mieszkała kaczka-dziwaczka
Lecz zamiast trzymać się rzeczki
Robiła piesze wycieczki
Raz poszła więc do fryzjera:
„Poproszę o kilo sera!”
Stop!
Droga kaczko-dziwaczko, drodzy Czytelnicy, po kilo sera nie trzeba już dłużej chodzić do fryzjera ani do apteki. Kilo sera bez problemu znajdziemy w KFC. Powodem tego są wprowadzone od wczoraj trzy nowości, uszlachetnione smakiem szlachetnych serów.
W ostatnim czasie, gdy KFC wprowadziło jedynie dwa rodzaje sosów, dodawanych do kubełka i dwa świąteczne ciasteczka (swoją drogą przepyszne), zacząłem się już martwić, że w tak gorącym okresie świąteczno-noworoczno-karnawałowym, nie doczekamy się od sieci z Kentucky żadnych nowości.
Tymczasem bum(!) jak w pracowni Nobla i pojawiają się reklamy w telewizji, pocztą pantoflową otrzymuję stosowne informacje i rozpoczynam research. To czego dowiedziałem się wczoraj, opisałem tutaj, a dziś już wiem jak to wszystko smakuje.
Te trzy nowe opcje w menu, to: Blue Twister(11.95zł / 540kcal), Silver Grander(12.95zł / 731kcal) oraz Qurrito Cztery Sery(11.95zł / 773kcal) wszystkie dostępne w zestawach i boxach – osobiście, w lokalu KFC na pietrze Galerii Słonecznej w Radomiu nabyłem wszystkie trzy produkty osobno – bez zestawu, bez dodatków. Zacząłem się śmiać niczym głupi do sera i rozpocząłem degustację. Na pierwszy ogień poszło Qurrito, tak opisane na oficjalnej stronie internetowej sieci KFC w Polsce: Przepyszne Quritto w wersji 4 sery! Soczyste kawałki kurczaka, w towarzystwie szlachetnych serów: Goudy, Gorgonzoli, Orkney Cheddar oraz Farmhouse Cheddar, polane sosem mojenezowym i sosem pomidorowym – zapieczone w delikatnej pszennej tortilla.
Qurrito standardowe mi smakuje, ale nie jestem jego fanboyem i nie domagałem się jeszcze kilka miesięcy temu, pod każdym postem na fanpage’u KFC, by wróciło. Chętniej zamawiam Texasa lub Kubełek Classic – tęsknię za Bogdanem.
Wracając jednak do Qurrito z czterema rodzajami sera. W środku typowego foliowego opakowania, opatrzonego okrągłą naklejką z wizerunkami serów, znajdują się: tortilla, rzeczywiście delikatna i pszenna, dosyć mocno wypieczona a przez to chrupiąca. W środku soczysta polędwiczka w nieco oklapłej panierce Hot&Spicy. Cztery sery, które przy rzucie oka do środka(nie dosłownym oczywiście), wydają się być na swoim miejscu, niestety w smaku wybija się od czasu do czasu jedynie Gorgonzola a o Cheddarach mogę powiedzieć jedynie, że solidnie się ciągną – całą ich dobroć przykryła jedna z najohydniejszych mieszanek sosów ever czyli ketchup plus majonez. Można poczuć się jak na imieninach u Babci Janinki, gdzie tony tego biało-czerwonego(nie czytać: polskiego) specyfiku pokrywają dokładnie każdy kęs, popularnej jakiś czas temu jeszcze, sałatki gyros.
Mdła, rzadka, zbyt słodka i nieprzyjemna w odbiorze mieszanka sprawia, że całość zaczyna smakować jak danie dziecka, które zostało samo w domu z butelką ketchupu. Może opcja by zamówić tę wersję bez sosów?
Potencjał jest i trzeba by się zastanowić jak go wykorzystać.
Blue Twister, to propozycja dla osób, które przepadają za Twisterem i lubią śmierdzące sery – jestem więc rozdarty bardziej niż bachor po szczepionce – Gorgonzola bowiem, to jeden z moich ulubionych serów, Twister zaś, jest według mnie nudny i smakuje jak kiepska sałatka w cieście. Może ostry, dosyć słony i nachalny smak tego sera sprawi, że odkryję Twistera na nowo?
Marketingowcy KFC piszą o tej opcji takim sposobem(jak mawiał Pascal Brodnicki): Zakręcony Twister w nowej wersji z pysznym serem Gorgonzola. Bogactwo składników otulone chrupiącą tortillą: Strips z piersi kurczaka, marynowana w mieszance ziół i przypraw, świeże, pomidory, zielona sałata z oraz pyszny, łączący wszystkie smaki sos majonezowy. Zakręconym można stać się nie tylko po przeczytaniu tej interpunkcyjnej abstrakcji, ale również po kilku pierwszych kęsach, przy których znika połowa, zapakowanego w srebrno-papierowe opakowanie, oklejone okrągłą naklejką z wizerunkami serów, Twistera, bo smaku Gorgonzoli nie odnajdujemy tam ani trochę.
Co do pozostałych składników: soczysta aromatyczna i delikatna polędwiczka w klasycznej panierce Kentucky(dokładnie ta sama, która występuje w kanapeczce Tender) jest zdecydowaną nutą przewodnią dla całej kompozycji. Nijakości reszty składników nic nie zaburza: cięta sałata – nuda, pomidor – fuj, fuj, majonez – idealnie podkreśla bezbarwność całości. Gdzieś bliżej dna okazuje się jednak, że wiórki Gorgonzoli tam są i starają się wybić ponad sałatkowy miks. Niestety, nie udaje im się to, a ja rozkładam końcówkę Blue Twistera, by sprawdzić czy w środku są gdzieś te drobinki szlachetnego sera i… Nie dostrzegam ich – chyba czas do okulisty.
Znów jest potencjał i znów czegoś brakuje – błagam(!), więcej Gorgonzoli!
Ostatnią kanapką jaką spróbowałem tego wieczoru był Silver Grander, na oficjalnej witrynie internetowej sieci, opisywany w ten sposób: Grander w wersji Silver z wyjątkowym serem Lazur Srebrzysty – w środku świeży, ręcznie panierowany kawałek kurczaka, smakowita czerwona cebulka, świeża, zielona sałatka oraz chutney gruszkowy- a wszystko to polane łagodnym sosem majonezowym. Według mnie nie ma smaczniejszej kanapki w polskich oddziałach sieciówek niż Grander Texas, dlatego każdą wariacje na temat Grandera przyjmuję z radością i tylko żal, że jest ich tak mało. Silver Grander na papierze wygląda więcej niż obiecująco, w rzeczywistości też nieźle, choć nie uniknął standardowego dla jego gatunku zgniecenia, przy owijaniu papierem, następnie okraszonym okrągłą naklejką z wizerunkami serów. Bułka standardowa dla Grandera – pszenno-drożdżowa z dodatkiem otrębów, które nadają jej atrakcyjny wygląd i nieco odmieniają smak. Kurczak, to jak zazwyczaj solidny kawałek wytrybowanego uda kurczaka w marynacie i panierce Hot&Spicy, która tym razem była naprawdę, naprawdę pikantna i ostra. Sałata nieco oklapła i jak wspominałem przy opisie Twistera, nudna. Czerwona cebula jak zwykle spełnia swe zadanie znakomicie – jest chrupiąca, nadaje mnóstwo kolorytu i jest na tyle ostra by smakować a nie przeszkadzać.
Chutney gruszkowy to coś o co obawiałem się w tej kanapce najbardziej – mógł byc to jakiś zwykły, tandetny, podgrzany, syntetyczno-galaretkowaty wytwór – rzeczywistość okazuje się jednak dużo lepsza. Dżemowaty, z dużymi kawałkami owoców i rodzynkami, bardzo słodki, momentami może i za słodki, ale taka z założenia ma być widocznie kanapka. Jak na sos w sieciówce, to chutney, jest wyjątkowy smaczny i naturalny. Majonez dokłada co nieco słodyczy i mocno nawilża kanapkę – ciężko to przyznać, ale jakoś tu pasuje. I Lazur – nie jest go zbyt wiele, ale trudno go nie wyczuć – grzybowo-pleśniowa, mocna nuta, tego łagodnego produktu, świetnie wpasowuje się w klimat słodko-pikantnej kanapki. Nie jest to na pewno propozycja dla wszystkich, bo jak na target w postaci anorektycznych nastolatek, to Grander Silver, jest wręcz awangardą w menu sieci KFC – mnie to niezmiernie cieszy i na czas promocji, zamienię Texasa na Silvera.
Podsumowując, Twister jest jak zwykle nijaki, Qurrito zostało pozbawione jaj a Grander ratuje sytuację z nawiązką. Polecam spróbować wszystkich trzech opcji – może Wam, drodzy Czytelnicy trafi się mniej ketchupu albo więcej Gorgonzoli?
Jack Rockfor z Brygady Ryzykownego Ratunku mawiał: „ser, ser, seeer” i dostawał czegoś na kształt hipnotycznego transu – ja aż takim fanem sera nie jestem, aczkolwiek pomysł sieci Kentucky Fried Chicken przyjmuję z duża radością i zadowoleniem – po bardzo słabym okresie tej sieci, w czasie którego pojawiały się takie kwiatki jak kebab zwany magnesem na kapustę czy niemiłosiernie nieudany Rocker, KFC wraca do formy sprzed 2-3lat – powrót Qurrito, znakomity Maxi Twist(szkoda, że nie utrzymany w menu) i kilka godnych uwagi promocji, sprawia, że zaczynam ich coraz częściej odwiedzać i od jakiegoś czasu, to moja ulubiona sieciówka.
Ocena od żółwia (Qurrito Cztery Sery): solidne dwa tyle ketchupu i majonezu ciężko znieść (w skali 1-5).
Ocena od żółwia (Blue Twister): smutne trzy gdzie Gorgonzola?! (w skali 1-5).
Ocena od żółwia (Grander Silver): mocne cztery za pomysł, odwagę i udane wykonanie (w skali 1-5).
W ocenie na dole chyba jest pomyłka skąd tam kanapka drwala?
Już poprawione, kopiowałem po prostu z innego tekstu formatkę 😛
1. Ktoś przy trzeciej ocenie lekko się pomylił… 😀
2. Troszkę się zdziwiłem, że Qurrito dostało 2 a Twister 3 – bo z recenzji wynika, że to Qurrito ma potencjał i widać światełko w tunelu, a Twister był tak samo nijaki, jak dawniej.
Oprócz tego tekst bardzo fajny, wczoraj wchłonąłem Grandera Texas (nie mogłem się oprzeć), ale może się skuszę na którąś z trzech nowych propozycji, dzięki 🙂
Już poprawione, dziękuję za czujność 😀 Wolę Twistera niż przesiąknięte ketchupem Qurrito – stąd ta ocena, co nie zmienia faktu, że Qurrito na papierze wygląda lepiej 😛
(…)”Wracając jednak do Qurrito z czterema rodzajami sera. W środku typowego foliowego opakowania, opatrzonego okrągłą naklejką z wizerunkami serów, znajdują się: tortilla, rzeczywiście delikatna i pszenna, dosyć mocno wypieczona a przez to chrupiąca. W środku soczysta polędwiczka w nieco oklapłej panierce Hot&Spicy.”(…)–> w tym Qurrito, polędwiczki są w panierce Kentucky 🙂
Oj taaak ta mieszanka keczupu i majonezu w qurrito to jakaś pomyłka :<
A jeśli chodzi o gorgonzolę w twisterze, to powinno jej być więcej (standard), ale ser bardzo, bardzo się lepi, co powoduje, że gdy chcemy chwycić go szczypcami, zostaje na nich i może dlatego nie trafił do kanapki 🙁
Ciekawostka- mamy specjalny majonez w tym twisterze i granderze, jest inny niż zwykły majo, bardziej słodki 🙂
Właśnie starałem się wyczuć tę różnicę, ale w kanapce ciężko to wyłapać 😛
Koko sproóbujcie zrobić prepacki Gorgonzoli 😀 u nas działa !
Nie mam pojęcia co to oznacza, ale czuję, że możesz mieć rację 😀